Chwalona za nienaganny gust Julia Rouzaud, założycielka bloga Good Moods poświęcona trendom dekoracyjnym i projektowym, dwa lata temu postawiła swoje walizki w regionie paryskim w okazałej napoleońskiej rezydencji ozdobionej współczesnymi powojennymi dodatkami. Wyjątkowy i ponadczasowy budynek, który ta entuzjastka designu całkowicie przeprojektowała, grając na mieszance epok i odważnych kolorów, ale doskonale opanowana, podobnie jak moodboardy, które przyczyniły się do sukcesu jej witryny. Wycieczka z przewodnikiem.

Jak wyobrażałeś sobie dekorację swojego wnętrza?
Zaprojektowałem go, myśląc o każdym kawałku za pomocą własnej palety kolorów. Nie wykonaliśmy żadnej pracy, tylko przemalowaliśmy wszystkie ściany. Szczególnie bawiłem się szkocką przy tworzeniu graficznych jednolitych kolorów. Wtedy mam prawdziwą pasję do porcelany tkaninowej, mogę spędzać całe dnie na targu w Saint Pierre lub u wydawców na rue du Mail. Ponieważ architektonicznie dom wyznaczały dwie epoki, należało zharmonizować całość i ustalić wspólny wątek. Będąc pasjonatami postmodernistycznego designu, znaleźliśmy wiele mebli o funkcjonalnym i brutalistycznym stylu, przywołując twórczość André Sornaya, Jean-Louisa Avrila, Tobii Scarpy czy nawet Charlotte Perriand….
Skąd czerpiesz inspirację?
Wszędzie! W modzie, vintage, Instagramie, nowych projektantach i rzemieślnikach… Jestem z natury bardzo ciekawa i jak gąbka od 4 lat próbuję uchwycić czasy dla Goodmoods.com! Czytam dużo gazet i konsumuję dużo książek o sztuce i projektowaniu. Domy aukcyjne są również wspaniałym źródłem inspiracji.
Jak łączyć kolory i wzory, aby uniknąć złego smaku?
Wręcz przeciwnie, raczej szukam granicy braku smaku, tu działa magia! Aby kojarzyć kolory, zawsze staram się stawiać na szczere i mocne tony, które będą tworzyć harmonię, uzupełniając się wzajemnie. Zawsze pracuję na tablicach trendów, aby mieć przegląd i dopracować każdy szczegół lub akcesorium przez pryzmat atmosfery, którą sobie wyznaczyłem.
Jakie są ulubione utwory, z którymi nigdy się nie rozstajesz?
Kinkiety Ingo Maurera, ofiarowane przez moją mamę, i mały stołek Warrena Platnera, który zakrywam każdym ruchem. Z każdą podróżą przywożę też wiele drobnych przedmiotów, ceramiki, bibelotów, przedmiotów codziennego użytku, aby zebrać ulubione i pamiątki.


